niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 1

-Dobra , mamo sama już dojdę dzięki za wszystko , naprawdę. -powiedziałam sarkastycznie trzaskając z impetem drzwiami od czarnego Audi Q7. Chwyciłam  rączkę walizki i potruchtałam pod ciemnobrązowe masywne drzwi. Drżącą ręką zapukałam. Usłyszałam charakterystyczny dźwięk otwierania drzwi.
-O to ty. -usłyszałam obojętny głos jakiegoś mulata.
-Widzę że się cieszysz. -powiedziałam równie szczęśliwie jak on.
-Wchodź. -powiedział i gestem ręki zaprosił mnie do środka.
-Dzięki. -rzuciłam przesłodzonym głosikiem. -Ej , zaraz nie pomożesz mi ?! -prawie się wydarłam.
-No chyba rączki masz , nie ? Ćwicz mięśnie za brata musisz nadrobić. -rzucił z chytrym uśmieszkiem.
-Jesteś podły , kimkolwiek jesteś. -wysyczałam. Jakoś dotarłam do salonu , uprzednio zostawiając walizkę w przedpokoju. Tam zastałam chlew , wyglądało to tak jakby nikt tam nie sprzątał od co najmniej roku.
-O Lus ! -dobiegł mnie charakterystyczny chrypliwy głos za moich pleców. Odwróciłam się , a on szybko zasłonił sobie oczy ręką. -O łeeeee jakaś ty brzydka. Przewróciłam oczami.
-Mam to po bracie. -wyrzuciłam z siebie lawinę ironii.
-Czyżby ? -przymrużył oczy.-Spójrz na mnie , następnie na siebie i znowu na mnie , podsumowując ja jestem ładny ty nie. -wystawił mi język.
-Oj dobra weź się zamknij. Mogę zobaczyć mój pokój ? I radzę trochę tu ogarnąć. -doradziłam.
-Sama w pokoju pewnie lepszego porządku nie miałaś więc się nie wymądrzaj. -dociął Harry. Weszliśmy na górę po schodach ,  korytarz był wypełniony całą galerią zdjęć chłopaków. Weszłam do pomieszczenia znajdującego się na samym końcu tego muszę przyznać ciekawego holu. Otworzyłam drzwi i przeszłam przez próg , moim oczom ukazał się liliowy pokój. Był taki sobie , nic specjalnego , aczkolwiek nie należał do najbrzydszych. Od razu rzuciłam się na wielkie łóżko stojące na samym środku pokoju. Było bardzo wygodne. Gdy tak leżałam przypomniałam sobie  o walizce znajdującej się na dole. Teraz w tej jednej walizce mam najpotrzebniejsze rzeczy , resztę miał przywieść Paul. Powolutku zeszłam na dół , zabrałam torbę i czmychnęłam do pokoju. Po drodze spotkałam Liam'a , jak dobrze pamiętam i Niall'a. Gdy już znalazłam się w swoim pokoju , zamknęłam go na klucz , no wiecie tak na wszelki wypadek. Jak to mówią przezorny zawsze ubezpieczony. Wzięłam kosmetyczkę i szybko wskoczyłam pod prysznic , następnie ogarnęłam twarz , zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się w getry , luźny sweter i czarne vansy. Do tego nałożyłam na siebie naszyjnik z sówką. Zgłodniałam. Postanowiłam zejść na dół i przyrządzić coś do jedzenia , jako nowy współlokator chyba mam prawo ? Capnęłam jeszcze jedną z rzeczy bez której nie przeżyłabym nawet jednego dnia , a mowa mianowicie o telefonie. Taki tam black berry. Postanowiłam czmychnąć niezauważenie do kuchni. Gdy już się w niej znalazłam zastałam tam mojego braciszka , mulata i Niall'a , on zajadał się jakąś górą kanapek. Słodki -pomyślałam.
-Oooo.....-zaczął mulat lecz zdał sobie sprawę że nie pamięta mojego imienia , postanowiłam mu pomóc.
-Luisa. -prychnęłam.
-A no tak. Robisz coś do jedzenia LUISA ? -uśmiechnął się uroczo
-Tak , zamierzam.
-To ja poproszę tosty i jajecznice. -rzucił.
-Hahahahahah , nie rozśmieszaj mnie. Bozia rączek nie dała , hę ? Jestem tu tak jakby waszym gościem , a nie kurwa kucharką ! -wrzasnęłam uroczo.
-Ej Hazza nie mówiłeś że masz taką temperamentną siostrę. -zwrócił się do mojego brata. Wzięłam patelnie i już miałam rzucić w tą głupią pokrakę gdy moją zabawę przerwała czyjaś dłoń na moim nadgarstku.
-Ej spokojnie. Nie chcesz chyba go zabić. -zaśmiał się głos za mną. Ja odwróciłam się.
-Ty to Louis , nie ? -wypaliłam. On zagwizdał.
-Ej Styles ładną masz tą swoją siostrę. -uśmiechnął się łobuzersko i puścił mi oczko.
-Jeb się palancie. -ja również odrzekłam uroczo. -A teraz puść. -strzepnęłam jego rękę z mojej. Podeszłam do loczka.
-Suń dupę. -fuknęłam.
-Co ?
-Stoisz dupą centralnie na środku lodówki , suń że się. -przewróciłam oczami. On pokornie się przesunął. Wyciągnęłam jajka. Zrobiłam jajecznice , którą się z nikim nie podzieliłam. Nawet Niall'owi nie dałam. Hahahahahaahah jestem zła i mam na to wyjebane.Włożyłam naczynia do zmywarki. I weszłam do salonu. usiadłam po cichutku po środku Harry'ego i Louisa. Oglądaliśmy jakiś głupawy film , potem jakąś komedie. Było już po 21. Wszyscy już prawie zasnęli oprócz Louisa. On jest denerwujący.  Brunet cały czas mnie dźgał.
-Weź się już ogarnij , co ?! -krzyczałam.
-Nie ! -powtarzał w kółko.
-Jesteś nie znośny ! weź się odsuń ! Ja jebie psychopata. -syknęłam
Harry...Harry....Harry ! -szturchałam mojego brata który już smacznie chrapał.
-Weź to nie ja zjadłem ostatnią paczkę ciastek ! Niall nie bij !
-Yyyyy....okey ? -wiedziałam że na niego zawsze można liczyć. Postanowiłam przejść do bardziej drastycznych środków , wstałam na stole leżały jakieś puste butelki po piwie zamachnęłam się więc i cała zawartość stołu znalazła się na ziemi robiąc niesamowity hałas.
Wszyscy jak oparzeni wstali i gapili się na mnie jak na wariatkę , no sorry łatwego życia ze mną mieć nie będą. Nikt się nie odezwał oprócz mojego brata który od razu na mnie z ryjem..
-Kurwa ! Luisa ! Co to wyprawiasz ?! Pojebało cię ! -wrzeszczał.
-Jezu , nie rób afery ! Musiałam cię chyba jakoś obudził , to twoja wina że nie wstałeś. -uśmiechnęłam się łobuzersko.-a i przy okazji ogarnij Louisa , bo mnie cały czas zaczepia.- On przewrócił oczami.
-Masz to posprzątać. -dalej mówił zły.
-No chyba cię suty pieką. -fuknęłam.
-Hahahahahaha , kocham twoją siostrę -powiedział przez śmiech Niall.
-Młoda , nie pozwalaj sobie. -spojrzał na mnie morderczym spojrzeniem.
-A jeśli posprzątam to dasz mi spokój ? -westchnęłam
-Jak najbardziej. -uśmiechnął się
-Pomóc ci ? -zapytał Louis.
-Nie , dzięki dam radę. -odparłam obojętnie i zaczęłam zbierać kawałki potłuczonego szkła.
-I tak ci pomogę , jeszcze się pokaleczysz. -zaśmiał się
-Spierdalaj , nie jestem dzieckiem , sama sobie poradzę. -fuknęłam.
-No chyba raczej jesteś , i ci pomogę. -stawał się natarczywy.
-No dobrze...jak chcesz , ale skoro masz tak wielkie chęci to sam sobie dasz radę , masz racje jestem dzieckiem i jeszcze się pokaleczę. -powiedziałam wstając i udając się ku holu. Zrobiłam smutną minkę , widziałam że czymś we mnie rzuca , ale nie mam pojęcia co to było , bo w porę zrobiłam unik Nagle poczułam że mam ochotę się najebać , przypomniało mi się że mam 2 butelki wódki w walizce.. Wbiegłam do pokoju śmiejąc się nie miłosiernie , wzięłam trunek i zaczęłam pić , przy okazji tańczyć i śpiewać  Gdy już byłam lekko wstawiona puściłam muzykę na fulla , od razu w moim pokoju pojawił się Harry i Louis. Zaczęli coś wrzeszczeć jeden nawet wziął mi butelkę z trunkiem , ledwo trzymałam się na nogach , chwyciłam Louisa i wbiłam się w jego usta całując namiętnie tylko po to żeby wziąć wódkę zza jego pleców.
-Mam ! Dzięki skarbie. -bełkotałam. Znowu zaczęli się drzeć , nie wiele pamiętam bo najprawdopodobniej straciłam przytomność.

~*~
-Ała ! Moja głowa -syknęłam próbując wstać i ogarnąć co się ze mną dzieje. Powoli otworzyłam powieki , leżałam w łóżku przy mnie wszyscy członkowie zespołu.
-Masz. -powiedział Liam podając mi szklankę z wodą i jakąś tabletkę , najpewniej od bólu głowy.
-Dzięki -odparłam. Połknęłam "lekarstwo" i rozkoszowałam się wodą. -Tak właściwie to co się wczoraj stało ? -dociekałam. Kompletnie nic nie pamiętam , znaczy świtało mi coś , ale potrzebowałam oświecenia.
-Hym...jakby to powiedzieć...najebałaś się i musiałem cie jakoś uciszyć więc walnąłem cię butelką w głowę , nie bij !! -powiedział na jednym wdechu Louis
-Co ?! -krzyknęłam i od razu tego pożałowałam. Syknęłam z bólu , jednak postanowiłam kontynuować mój monolog. -Wiesz że to mogła być próba zabójstwa ? Mogę cie zgłosić na policje . -uśmiechnęłam się chytrze.
-To było tylko po to żeby cię uspokoić.-bronił się.
-Ale z ciebie pedał. -uśmiechnęłam się lekko.- Odpłacę się. -ostrzegłam. Wszyscy wyszli , mówiąc że zajrzą później , Louis cały czas lustrował mnie wzrokiem , został tylko Harry.
-Nie rób tak więcej nie mam zamiaru cię niańczyć , rozumiesz ? -usłyszałam chrypliwy głos , który dotychczas był cicho.
-Nie proszę , o opiekę , nigdy o nią nie prosiłam. -odrzekłam obojętnie.
-Nie będziemy żyć w zgodzie , jeśli będziesz zachowywała się w taki sposób ! -podniósł się gwałtownie i uderzył pięścią w ścianę. Przestraszyłam się go , pierwszy raz odkąd pamiętam. Był taki......zły , wręcz wściekły. Postanowiłam nie pokazywać mojego strachu i dalej tempo wpatrywałam się w przestrzeń przede mną.
-Nie musimy żyć w zgodzie ! Myślisz że chciałam zamieszkać z bandą kretynów ?! -ja też w tej chwili podniosłam głos. -Myślisz że chciałam być twoją siostrą ?! Czy myślisz kurwa że chciałam rozgłosu ?! To wszystko jest przez ciebie ! Rozumiesz ?!  -działałam jak w transie , nie zważałam na to czy wścieknie się na mnie jeszcze bardziej , musiałam wyrzucić z siebie to wszystko , to co dusiłam w sobie od bardzo , bardzo dawna. On nawet się nie poruszył , patrzył na mnie z nieodgadniętym wyrazem twarzy.
-Wyjdź ! Słyszysz !  -krzyknęłam , a po moim policzku spłynęła jedna samotna łza. On otrząsnął się i wychodząc z impetem trzasnął drzwiami. No pięknie , jestem tu dopiero jeden dzień a już zdążyłam upić się , zostać zaatakowana przez Tomlinson'a i poważnie pokłócić z moim bądź co bądź jedynym bratem. Takie rzeczy potrafię chyba tylko ja......

środa, 16 stycznia 2013

Prolog


* Rose *
Może zacznę od początku. A więc moja kochana mama zmarła w tragicznym wypadku kiedy miałam 14 lat. Zostałam w tedy zmuszona żebym zamieszkała z moim ojcem we Francji. Powinnam się cieszyć , że jest on prezydentem itp ale ja zamiast tego go nienawidziłam. Nigdy nie miał dla mnie lub dla mojej matki czasu. Dobra może nie będę was zanudzać moim jak że tragicznym życiem.Właśnie jebię z mordy mojego towarzysza lotu. Mianowicie mówię o jakimś pedobearze , który gapi mi się w ..... O czym to ja...? A no tak. O tym pierdolonym Londynie ! Mój kochany ojciec... ( czujecie ten sarkazm ) wypieprzył mnie z domu i kazał się tu uczyć. Ha!... Mało tego mam zachowywać się jak przystoi na młodą damę. Nie doczekanie jego. A tak w ogóle to jestem Rosalinda ( nienawidzę jak ktoś tak do mnie mówi i rzucam się wtedy na tą osobę jak wściekła radioaktywna wiewiórka ) Wracając... Lecę sobie i lecę i lecę i mam nadzieję , że nie dolecę. Pieprzona szkoła dla pieprzonych pedałów i pedałek z pieprzonym idealnym życie i pieprzonymi problemami. Nie, nie nadużyłam słowa " pieprzone " Chce mi się spać!!! Ale właśnie ląduję więc muszę się powstrzymać. Kurwa no! Londynie przybyłam !

*Luisa*
Macie czasami tak że chcielibyście cofnąć czas ? Wymazać wszystkie wypowiedziane słowa ? Niestety życie to nie bajka , nie fikcja tylko pierdolona rzeczywistość. Nie ma pilota z przyciskiem "cofnij" , a szkoda. Przez moją lekkomyślność i głupotę jadę teraz do domu mojego braciszka mieszkać z 5 pedałami. Tak , tworzą głupkowaty boys bedzik One Direction. Oh God Why ?! Co ja takiego zrobiłam że muszę dzielić geny z Harrym Style'sem ? Z jednej strony śmieszy mnie reakcja ich fanek , boże przecież Harreh śmierdzi i się nie myje , a co gorsza chodzi nago po domu. Łe ! Ohyda ! I wiecie co ? Teraz będę musiała z nimi mieszkać. Przeczuwam koszmar...a może jednak nie będzie tak źle ? Przynajmniej będę miała kolejne ofiary do ośmieszania i poniżania.

Statystyka

Obserwatorzy