piątek, 8 lutego 2013

Rozdział 3


*Luisa*
Dzisiaj ledwo co poszłam do szkoły , zaszyłam się w moim pokoju i nie wychodziłam z niego , nic od wczoraj nie jadłam , ale jakoś pokarm nie jest mi zbytnio do szczęścia potrzebny , nie widziałam Harry'ego , ale może to dobrze , nie byłabym wstanie spojrzeć mu w oczy po tym co ode mnie usłyszał. Wszyscy mnie wspierali , mówili żebym się nie martwiła , nie potrafiłam ich obrażać , nie po tym jak mnie traktują.Jeszcze na domiar złego dowiedziałam się że dzisiaj dochodzi do naszej klasy pinda z zamożnej rodziny , słyszałam że córka prezydenta , pewnie nadętą zapatrzona w siebie dziewczyna. Siedziałam sobie na historii i nagle wparowała 10 minut po dzwonku. Nie brzydka , pani coś pieprzy ale jednak zbytnio mnie to nie obchodziło do czasu aż kazała jej usiąść obok mnie. Co to to nie ! Zawsze siedziałam , siedzę i będę siedzieć sama. Wkurwiało mnie to już trochę , bo wszystkie dziewczyny chciały ze mną siedzieć , ze względu na Harry'ego a jak już się zgodziłam to nawijały o nim całą lekcję jaki on wspaniały i piękny ,  aż rzygać mi się chciało. Żyć mi nie dawały , więc postanowiłam z tego zrezygnować. Postanowiłam jednak się nie odzywać , nie chciałam kolejny raz trafić do dyrektora za złe zachowanie i pyskowanie do nauczyciela. Ona uśmiechnięta zajęła miejsce obok mnie. Rozpakowała się i smętnie zaczęła  coś rysować w zeszycie.Nie powiem nie był to najbrzydszy rysunek jaki widziałam. Ale jak to przystało na panią Clinton uczepi się  wszystkiego , zauważyła że maluje w zeszycie podeszła do niej i wyrwała jej notes , ta gwałtownie się podniosła.
-Pojebało panią !? Niech pani to odda , to że panią nie stać nie znaczy że musi pani kraść ! -wrzasnęła , cała klasa włącznie ze mną w śmiech , a pani Clinton nabrała na policzkach ładnego purpurowego koloru. Wnioskując z jej zachowania ma cięty język.
-Marsz do dyrektora. -krzyknęła cała zła.
-Może kiedy indziej. -odrzekła obojętnie i opadła na krzesło. Jeszcze chwile się z nią kłóciła , lecz w końcu Mrs. Clinton zrezygnowała. W pewnym sensie byłam wdzięczna tej nowej za taką szopkę bo szybko upłynęła cała lekcja  nie zrealizowaliśmy materiału , zadzwonił dzwonek , wszyscy wybiegli z klasy w tym ja. Szłam powolnym krokiem rozmyślając czy uciec z pozostałych lekcji czy też nie....w końcu postanowiłam że zostanę , nie mogę zawieść mamy i opuszczać lekcji. Nagle w końcu korytarza dostrzegłam Harr'ego , co on tu robi ? Nie miałam bladego pojęcia. Nasze spojrzenia się spotkały , lecz on odwrócił wzrok , jak zwykle był otoczony sporą grupką dziewczyn. Chciałam z nim pogadać  , przeprosić , przytulić  wiem że to by nic nie zmieniło ale nie mogłam już znieść dni bez docinek z jego strony wzajemnego obrażania , denerwująca była ta cisza między nami. Ruszyłam w jego stronę. Przechodząc delikatnie otarłam dłonią o jego ramię. On nawet na mnie nie spojrzał , płakać mi się chciało.
Może go nie lubię , ale tym razem przesadziłam. Ale dlaczego cierpię jeśli powiedziałam prawdę ?! To co leżało mi na sumieniu już bardzo długo ? Może powinnam ugryźć się w język i udawać że wszystko jest ok ? Przepraszam , ale nie potrafiłam za bardzo męczyła mnie sława mojego brata. Dobijało to że wszyscy mnie z nim porównywali  nawet osoby które mnie nie znają , oceniały mnie. Zawsze to Harry był ten lepszy.....ale może ja po prostu jestem inna ? Te myśli cały czas krążyły mi po głowie. Do końca lekcji nie mogłam się na niczym skupić , byłam rozkojarzona. Po skończonych zajęciach udałam się do domu , powolnym spacerkiem.Otworzyłam dębowe drzwi i po cichu weszłam do przed pokoju. Miałam nadzieje że nikogo nie zastane , będę mogła w spokoju pomyśleć co dalej robić.Myliłam się , w kuchni zastałam Louisa i Niall'a z dwojga złego dobrze że oni , a nie Harry.... Gdy mnie zobaczyli , Louis uśmiechnął się ciepło , Niall zaś zacisnął pięści. Nie wyglądali na szczęśliwych , blondyn w ręce trzymał gazetę. Podeszłam do niego i nie pytając o pozwolenie wzięłam mu ją. Nie protestował. Spojrzałam na nią i zamarłam. Na pierwszej stronie pisma znajdowały się dwa nagłówki jeden brzmiał : "Siostra Harry'ego Styles'a anorektyczką ?!" - i parę zdjęć z dzisiaj czy tam z wczoraj , to nie zszokowało  mnie tak bardzo jak ten drugi artykuł , który brzmiał : "Harry Styles i tajemnicza dziewczyna razem ? Czy gwiazdor ukrywa coś przed nami ? Dzisiaj w parku im. Woodfreda bożyszcza nastolatek był widziany w towarzystwie pięknej brunetki , rozmawiali , śmiali się. Mamy nieoficjalne informacje że to córka prezydenta Francji. Lecz nie zostało to jeszcze potwierdzone." Pod artykułem parę zdjęć a jedno w dość dwuznacznej sytuacji. Przyjrzałam się uważnie każdemu zdjęciu po kolei i nagle mnie olśniło.Skoro prezydent Francji ma tylko jedną córkę , to znaczy że ta dziewczyna na zdjęciu to ta nowa ze szkoły. W jednej chwili nie mogłam w to uwierzyć lecz potem pomyślałam że to na pewno jakiś fotoshop , próba wytworzenia zbędnej sensacji przez media.Otrzeźwiałam i postanowiłam się w to nie wtrącać i na razie nie zawracać sobie tym głowy , a najwyżej jutro sobie z nią pogadam. Rzuciłam u kratkowe spojrzenie w kierunku chłopaków i pognałam na górę jednak gazetę wzięłam ze sobą. Wyciągnęłam laptopa i zalogowałam się na twitter'a ,oczywiście masa wiadomości od kompletnie nieznanych mi dziewczyn czy mogłabym je zapoznać z moim bratem. Żenada. Znalazło się też parę postów z zapytaniem czy mam anoreksje , dobra przyznaje może wyglądam jak cień ale to jeszcze nie oznacza że jestem anorektyczką ! A tak poza tym to moja sprawa i nikogo to nie powinno obchodzić ! Opublikowałam taki post. " Wszystkie plotki o anoreksji są nie prawdziwe , nie mam żadnych problemów z odżywianiem. Po prostu ostatnimi czasy dużo się w moim życiu wydarzyło.....pewnie o nie których informacjach wiecie , na przykład takich że mieszkam teraz z bratem i jego kolegami. :) Nie martwcie się jakoś sobie poradzę......
A wszystkich hejterów witam środkowym palcem. xx" Wyłączyłam urządzenie. Zeszłam na dół. Usiadłam w kuchni przy tak zwanej "wyspie" i patrzyłam jak Louis wpierdala płatki. Gapiłam się na niego jakbym chciała pożreć go wzrokiem.
-Wiesz , jak jesteś głodna to sobie zrób. -odezwał się nagle przybliżając miskę do siebie.
-Nie jestem głodna. -odparłam.
-Kiedy ty w ogóle coś jadłaś ? -spytał podejrzliwie.
-Louis nic mi nie jest okey ?! A to nie twoja sprawa , tak ?! -wrzasnęłam , wstając.
-Co tu się dzieje ? -dobiegł mnie głos Liam'a
-Nic. -wyszeptałam i opuściłam kuchnie , udałam się do holu , ubrałam się i wyszłam.
Było już ciemno , światła lamp rozjaśniały ulice. Zastanawiałam się dlaczego ostatnimi czasy jestem taka nerwowa ? Wszystko mnie denerwuje , czuje że nikt mnie nie rozumie , z mamą szczerze nie gadałam chyba od wieków....Nagle podeszła do mnie grupka ludzi , proszących o autograf z pokorą im je dałam. Właśnie dlatego nienawidziłam Harry'ego. Za to ze stałam się sławna bez tak naprawdę konkretnego powodu. Ludzie powinni uważać cię za autorytet , bo czegoś dokonałeś , a nie jak to czasami czytam na twitterze , bo jestem "ładna". Ja naprawdę nie zasługuje na żadne uznanie , jestem wredna , nie szanuje ludzi. Nie wiem po co ludziom mój autograf ? Chyba tylko po to żeby poszpanować...

~*~
Wróciłam około 23. Wstąpiłam jeszcze do Milk Shake City na shake'a czekoladowego , mojego ulubionego. Moja komórka ciągle wibrowała , ale nie zważałam na to jak też na to że jutro idę do szkoły. Mam wyjebane. Po cichu ściągnęłam płaszcz i buty i weszłam do kuchni. Tam zastałam Tomlinson'a.
-Jeszcze nie śpisz ? -spytałam lekko.
-No wiesz jakoś nie mogę. -odrzekł.
-A jest jakiś powód ? -zapytałam , nalewając sobie wody i siadając na przeciwko niego. Nie mogę tego powiedzieć zżyłam się z nimi , już ich nie obrażam chociaż czasami mam wielką ochotę, powstrzymuję się bo są mi potrzebni , jeszcze po tej kłótni z Harry'm...tylko oni mnie wspierają nie mam nikogo. Widzę jak Louis się stara , czasami wydaje mi się to dziwne....dlaczego go obchodzę ? Przecież jestem tylko gówniarą która jeszcze nic nie wie o życiu....
-Nie wiem , od nie dawna dręczą mnie jakieś koszmary , po których no po prostu nie zasnę...
-Hahahahahahahahahahahahahaha. -wybuchłam gromkim śmiechem
-No i czego tak rżysz , no z czego ?! -westchnął
-Ile ty masz lat Tomlinson ? Hę ?-zapytałam z ironią w głosie.
-Dzie...dziew....dziewiętnaście ? -zapytał bardziej niż stwierdził.
- A zachowujesz się gorzej niż 10 latek.  Boi się zasnąć po koszmarze. - zaśmiałam się.
-To nie jest śmieszne. -przewrócił oczami.
-Uwierz jest. Jak chcesz to pomogę ci zasnąć. -uśmiechnęłam się uroczo.
-Co mam przez to rozumieć ? -zmrużył oczy.
-Chodź. -wyciągnęłam w jego kierunku rękę.  Nie pewnie ją chwycił. Powędrowaliśmy na górę do mojego pokoju , usadowiłam go na podłodze , a sama wyciągnęłam z przedniej przegrody walizki parę skrętów. Pomachałam mu przed oczami.
-Lula , ty chyba sobie żartujesz ! Nie ma mowy żebym to spalił , albo co gorsza ty ! -podniósł głos , wyraźnie zszokowany.
-Jezu nie przesadzaj ! To tylko skręty. Lepsze od alkoholu. -próbowałam go uspokoić.
-Wiesz , co mi potem zrobi Harry ?! Nie chcę myśleć.....-gadał jak najęty
-Harry i tak mnie zlewa. Nie jestem już jego siostrą. -odwróciłam głowę , by nie widział jak trudno mi to przechodzi przez gardło. Jak ranie sama siebie.
-Nie mów tak rozumiesz ? Jedna kłótnia nie przekreśla więzów rodzinnych.-uniósł mój podbródek , tak że nasze oczy były parę centymetrów od siebie. Muszę przyznać oczy miał nieziemskie.
-Może więzów rodzinnych nie , ale takie uczucia jak miłość czy zaufanie znikają. -odrzekłam smutno , nie ruszając się.-ale dosyć tego mazgajenia , palę albo sama albo z tobą , wybieraj. -rzuciłam z chytrym uśmieszkiem.
-Jezu dziewczyno ja cię kiedyś powieszę. -odrzekł z rezygnacją w głosie. -dawaj to. Ucieszona , rzuciłam mu jednego on wyciągnął zapalniczkę i podpalił. Wziął bucha , następnie podał mi , ja zaciągnęłam się rozkoszując dymem wypełniający moje wnętrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Statystyka

Obserwatorzy