piątek, 15 marca 2013

Rozdział 7


*Luisa*
Po paru minutach marszu zdałam sobie sprawę , ze to co zrobiłam jest irracjonalne ale w sumie taka jestem irracjonalna , głupia i  w pewien sposób skomplikowana.  Przyznajmy szczerze kurwa wszystko co robię jest głupie i szczeniackie ! W pewnych momentach mojej egzystencji współczuje niektórym ludziom że muszą ze mną przebywać. Okej więc pomyślmy gdzie może być Harry i ta , jak ona miała.... Rosalinda ? Chyba tak. No tak mogą być wszędzie a Londyn to przecież wielkie miasto , tak teraz stwierdzam że na 100 % jestem głupia. W mojej podświadomości szukałam jakieś wskazówki, co dało by mi chodź podpowiedź gdzie mogą się znajdować. Wytężałam mózg z całych moich sił i nagle mnie olśniło.
-Mam ! -krzyknęłam sama do siebie.
Wiem gdzie mogą być ! Wiem od Liam'a że Harry'emu zależy na Rose w pewnym sensie więc na pewno zabrał ją w miejsce gdzie może się do niej przytulać czy też szczerze z nią pogadać. Fuj.
Może i ostatnimi czasy z Harrym przeżywałam ciężkie chwile , ale wiem jaki jest. Nie jest  taki , jakiego go opisują w tych badziewnych czasopismach dla zdesperowanych nastolatek , ani trochę nie przypomina osoby wykreowanej w mediach. W sumie to nie wszystko co piszą jest prawdą jest to tylko cząstka ich prawdziwego ja i ona jest tak duża na ile oni sami pozwolą by fani poznali jacy są na prawdę. Nie jest flirciarzem , jest romantykiem dlatego obstawiam kino , park bądź wesołe miasteczko. I to mam w planach odwiedzić. Wszystkie te trzy miejsca nie są położone w tak dużych odstępach , więc mam nadzieje że uwinę się w godzinę ? Półtorej ? Chłód który towarzyszył już w niektóre wrześniowe wieczory tego dnia doskwierał mi podwójnie. Owinęłam się jeszcze bardziej czarnym kominem i przyspieszyłam kroku. Nareszcie miałam czas by wszystko przemyśleć , by zastanowić się nad niektórymi sytuacjami , czynami czy też wypowiedzianymi czasami pod wpływem emocji słowami. Może i na zewnątrz udaje zimną sukę w środku jestem strasznie wrażliwa. Zaczynam się otwierać na tych wszystkich nowych ludzi , ale dalej jest mi ciężko. Czasami nie mogę się powstrzymać by po prostu kogoś nie zwyzywać czy też nie powiedzieć wprost co myślę dobrze wiedząc że prawda zrani.
Zamieszkanie z chłopakami sprawiło że częściej myślę nad życiem. Rozmyślam nad moim życiem co wcześniej nie miało by miejsca bytu. Przeraża mnie to trochę , ale chyba ta zmiana będzie dobra , wierze w to. Na horyzoncie ujrzałam kino , weszłam tam ale nikogo takiego jak Harry nie spotkałam za to zaliczyłam kuksańca od jakiegoś ośmioletniego dziecka i wpadła na mnie jakaś starsza pani. Postanowiłam szybko opuścić to miejsce by uniknąć innych wpadek. Oddalając się poczułam wibracje w telefonie. Szybko go wyciągnęłam i okazało się że dostałam sms'a od......Zayn'a ! Treść sms'a brzmiała : " Fajnie się skakało z okna ? Normalnie jak ninja ! A no i jeszcze taki mały szczegół masz wpierdol....." Ja natomiast odpisałam : " Yeah wygrałam ! 1:0 dla mnie cyganie. Nie strasz , nie strasz bo się zesrasz. Nie chciałeś mnie wypuścić masz za swoje." i schowałam telefon do kieszeni. Następny przystanek : park. Lecz tam też ich nigdzie nie dostrzegłam , no chyba że są w krzakach i się pierdolą ale w sumie ta opcja także odpada no było by słuchać , nie ? Poza tym ta cała Violin nie jest tak głupia jak mój brat. Ostatnia nadzieja to wesołe miasteczko. Modliłam się by tam ich zastać. Podeszłam do kasy a tam jakaś dziewczynka z balonem i misiem zaczęła się pchać na przód kolejki. Starałam opanować emocje , ale kiedy powiedziała do mnie "suń dupę" nie wytrzymałam.
-A może tak grzeczniej , dziewczynko hę ? -fuknęłam pochylając głowę ku niej.
-No chyba nie. -rzuciła
-Masz mnie przeprosić , albo inaczej pogadamy. -ostrzegłam
-Bo co mi zrobisz ? -grabiła sobie coraz bardziej.
-No wiesz mogę ci na przykład połamać kości czy wydłubać oczy. -uśmiechnęłam się uroczo.
-Maaaaamooooo !! Ta dziewczynka mnie straszy ! -zaczęła się drzeć i  od razu przy niej znalazła się kobieta po 30-stce.
-Co się stało kochanie?-zwróciła się do brzdąca a ja stałam dalej w kolejce nie zwracając na mnie uwagi , wiedziałam że dostanę ochrzan , ale próbowałam bronić swoich racji.
-Ta dziewczyna , o ta duża to ona mnie straszy. -udawała płacząc. Nie uwierzycie scena jak z filmu.
-Pewnie niewychowana jakaś , nie przejmuj się nic na to nie poradzimy.-odrzekła a we mnie się zagotowało.
-Słucham ?! -zmarszczyłam czoło- Że niby ja niewychowana ?! Niech pani spojrzy na swoje dziecko ! Przepychało się a kiedy ja zwróciłam mu uwagę popłakało się  !  Najpewniej ma to po matce , najlepiej zwalić winę na innych nie szukając w sobie jakiejkolwiek dysfunkcji ! I wie pani co , mogę być pewna że pani córka w życiu daleko nie zajdzie. Bo nie ma nawet odwagi przyznać się do błędu !  -  ostatnie słowa skierowałam do dziewczynki która spuściła głowę. Skończyłam swój monolog podchodząc do kasy bo właśnie nadeszła moja kolej. Zwinnie zapłaciłam ,dumnie podnosząc głowę , byłam zadowolona że tak pojechałam tej kobiecie nikt nie ma prawa powiedzieć że jestem nie wychowana. Nawet jeśli to prawda. Nikt nie ma prawa. Chyba nie mam szczęścia do dzieci , nie lubię ich i mnie denerwują. Rozejrzałam się po wesołym miasteczku nigdzie jednak nie znalazłam poszukiwanej mi "pary" Zrezygnowana wyszłam stamtąd i przechadzałam się jeszcze parę dobrych chwil nim postanowiłam  wjechać na London Eye. Dawno nie byłam więc czemu by nie ?  Wjeżdżanie trwało dość długo ale nareszcie winda się zatrzymała i czekałam aż drzwi się otworzą. One się rozsunęły a moim oczom ukazał się widok jakiego bym się nigdy nie spodziewała tam ujrzeć. Stał tam Harry i Rose!  Nie wierze w to!
-O widzę że gołąbeczki gruchają. -powiedziałam z chytrym uśmieszkiem wychodząc z windy.
-Przestań Lus.-wciął Hazza.
-Właśnie ja i on ? Bzdura ! -krzyknęła brunetka.
-Dobra to nie chodzi teraz o to. -przewróciłam oczami. - Więc to tak ty się miziasz z jakimiś dziewczynami a mnie karzesz pilnować ?! -wybuchnęłam.
-Ej my się nie mizialiśmy , ok ? -wtrąciła Rose.
-Własnie ! A po drugie jesteś pod moją opieką ! Ej Zayn miał cie pilnować to dlaczego jesteś tu ? -spytał podejrzliwie.-Zayn.....-odrzekł z żalem.
-Ej ty serio masz chiński zapłon. -dodałam.-Oświadczam że od dzisiaj nie masz prawa rozumiesz , nie masz prawa zakazywać mi wychodzenia z domu ! -powiedziałam grożąc palcem.
-Nie masz jeszcze 18 lat więc twoje zdanie się gówno liczy ! -powiedział przybierając bojową postawę. Rose która do tej pory siedziała cicho odezwała się.
-Wiesz , co ? Nie dziwię się Harry'emu że karze cie pilnować , bo zachowujesz się teraz jak gówniara i dziecko ! -wrzasnęła.
-A co ty możesz o mnie wiedzieć !? Znasz mnie na tyle długo by oceniać ?! -wrzeszczałam.
-Wiesz co , może cię nie znam ale widziałam jaki popis dałaś wczoraj i to nie było odpowiedzialne zachowanie albo teraz na przykład najeżdżasz na brata bez tak naprawdę konkretnego powodu. Zastanów się nad sobą!
-Haha i mówisz mi to ty?! Ty? Serio?! Która na złość swojemu tatusiowi zachowuje się jak rozkapryszone dziecko!? Może i nie jestem dojrzała ale staram się nie ranić innych a ty to właśnie robisz! Zresztą myśl sobie o mnie co chcesz , gówno mnie twoja opinia obchodzi. A tobie Harry chciałam powiedzieć że....że-do moich oczu napłynęły łzy.-że zapomnę o Louis'ie ale proszę cię- błagałam - Nie przekreślaj go. On nie może przestać być twoim przyjacielem przez taką gówniarę jak ja ! -rzuciłam i wbiegłam do windy. Harry popatrzył znacząco na Rose.
-Nie martw się wrócę sama.-uśmiechnęła się zadziornie.
 Wyszedł ze mną. Nie odzywałam się do niego , nie miałam zamiaru. Znowu się kłóciliśmy. To jest bezsensu , jakby się tak głębiej zastanowić to tylko wszystkim szkodzę. Znowu jestem rozbita. Potoki łez wylewały się z moich oczu.
-Luisa...-zaczął
-Tak wiem jestem beznadziejną siostrą! Nie musisz mówić! -krzyknęłam odwracając głowę w jego stronę.
-Nie , hej nie to nie prawda. -rzekł i przybliżył się do mnie ujmując moje ramiona.
-Tak Harry to jest prawda i nie wiem jak bardzo byś chciał nie zmienię się.
-Nie chce żebyś się zmieniała. Zawsze będziesz moją siostrą zawsze, nie zależnie co się będzie działo.
-Przepraszam Harry tak bardzo przepraszam.-rzekłam i wtuliłam się w niego z całej siły on oddał uścisk. Po policzku popłynęły mi  jeszcze większe strumienie łez.
-Jezu nawet nie wiesz jak mi tego brakowało. -powiedział przez moje włosy.
-Harry ?
-Tak ?
-Pogodzisz się z Louis'em ?
-Tak i wiesz nie wiem co ty do niego czujesz ale jeśli jest to coś poważnego....- zawahał się -Bo jak to powiedziała pewna dziewczyna "Miłość nie wybiera. Ona jest albo jej nie ma." więc....
-Tak? -rzekłam radośnie.
-Czujesz coś do Louis'a ?
-Nie ! Tak ! Znaczy nie wiem. Chyba tak... To dość skomplikowane. -wydusiłam.
-Nie będę tego popierał , ale zabronić ci nie mogę...
-Harry kurwa dziękuje !! -rzuciłam się na niego przytuliłam z całych sił. Zaśmiał się. Wyszliśmy z windy i ruszyliśmy przed siebie wstąpiliśmy do MilkShakeCity ja wzięłam shake bananowy a Harry nie chciał , bo coś tam mówił że dzisiaj już był. Mniejsza o to. Wzięłam zamówienie i jeszcze chwile szliśmy w ciszy następnie przysiedliśmy na murku.
-Wiesz , wypadałoby przeprosić Rosalie. -wtrącił Harry
-Tak , wiem mam niewyparzony język , przeproszę.-uśmiechnęłam się ciepło.- A tak btw jest coś między wami ?
-Niestety nie....tak bardzo bym chciały żeby było. Wiesz pierwszy raz jakaś dziewczyna tak na mnie działa. Nie mogę przez nią spać, wydaje się taka nie osiągalna, taka tajemnicza, ale myślę że w głębi duszy to dobra dziewczyna trochę wredna ale daje rade. -skończył wbijając wzrok w ziemie.
-Ej..-podniosłam jego podbródek.- Pamiętaj bądź sobą a tak zdobędziesz tą jedyną, uwierz jej nie zależy na tym kim jesteś czy jesteś gwiazdą czy też nie....jej chodzi o to jakim jesteś człowiekiem. Nic więcej.
-Skąd ty to wiesz ?
-Wyczytałam to z jej oczu. -zaśmiałam się.
-Nie wiedziałam że masz takie magiczne zdolności. - Ja tylko uśmiechnęłam się ciepło.-Wiesz że czasami jesteś strasznie mądrą dziewczyną i mówisz takie mądre rzeczy, że sam się boje, że jesteś chora. - rzekł ze śmiechem.
-Ej ! -dostał kuksańca - W sumie chyba masz racje.
-Ała ! -oburzony masował swoje ramię.
-Harry ?
-Hym ?
-Kocham cię.-szepnęłam.
-Ja ciebie też. -odrzekł przytulając mnie do siebie.- Ja ciebie też. -powtórzył już ciszej.

2 komentarze:

  1. Zajebisty rozdział ,jak każdy. Cieszę się ,że Luis z Harrym się pogodzili. A poza tym nominowałam ten twój blog i ten drugi do The Veratile Blogger Award! Więcej o tym masz u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział !
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń

Statystyka

Obserwatorzy